piątek, 19 grudnia 2014

jutro też będzie jakiś dzień

Takie proste, a takie optymistyczne.

Znowu to zrobiłam.
Jadłam keks jak opętana, poprawiłam sobie popcornem,mlekiem,  wędliną...
I poszłam to wyrzygać.

Kto jest pierdolnięty?
JA.
Kto nigdy nie schudnie?
JA.
Kto jest słaby?
JA.


Stop. Tysięczny raz mówię STOP.
Nie motywuje cię, to, że jesteś coraz tłustsza?
Że znowu boli cię przełyk?
Prozac chyba przestał działać.
Trudno, będę musiała sama coś z tym zrobić.
Poddanie się nie wchodzi w grę. Nie wolno mi się poddać.

Powstał plan, który wydać się może absurdalny.

Kończę z dietami, a zmieniam styl życia.

Na taki "fit". zapewniam będzie zdrowo. Może zacznę gotować jakieś ładne dietetyczne dania? I będę wrzucać ich zdjęcia i przepisy?
Ha, to by była zmiana.
I w końcu naprawdę zacznę ćwiczyć!
Mój plan... próbowałam już diety 1500 kcal i stwierdzam, że jest trudniejsza od 1000.
Tylko, że bilanse w stylu 1500 kcal, są naprawdę zdrowe. I to jest życie, a nie dieta.

*Zasady*
1. Jeść dziennie 1500 kcal. (może ulec dopasowaniu do dnia)
2. Dzielić to na 4 posiłki. (jak wyżej)
3. Codziennie ćwiczyć. Cokolwiek.
4. Zmienić sposób myślenia.

Będzie... będzie kurewsko ciężko.
Ale życie mam jedno i wolałabym go nie spierdolić.


1 komentarz:

  1. Nic nie dadzą żadne diety, jeśli wpierw nie zmienimy swojego stylu życia. Ja również niedawno postanowiłam wprowadzić u siebie poważne zmiany: codziennie ćwiczę, 4 posiłki dziennie i zero słodyczy - choć z tym ostatnim będzie trudno. Ale dam radę. Bo życie mamy tylko jedno.
    Jestem początkującym motylkiem, zapraszam na swojego bloga.

    OdpowiedzUsuń