sobota, 20 grudnia 2014

Będzie tylko przepis.

Miałam dodać zdjęcia jakiegoś efektownego dania. Szerze mówiąc, wyszło pysznie, a wyglądało... paskudnie.

*Omlet z kokosem i płatkami jęczmiennymi*

10 g wiórek kokosowych
10 g płatków jęczmiennych
łyżeczka oleju
łyżeczka miodu
1 jajko

Na małą patelnię wrzucamy kokos, płatki, miód i olej. Kiedy nieco się przypieką zalewamy je ubitym jajkiem i smażymy omlet.

Ekhm... gdyby mój omlet nie rozwalił się w trakcie przewracania, sądzę, że byłby śliczny. Policzyłam go za 400 kcal, ale ma mniej.
To było moje śniadanie.
Na lunch zjadłam kawałek pieczonego łososia z migdałami (mamie wyszło super pyszne) i 2 łyżki szpinaku.
Później jeszcze  sałatkę sycylijską z kauflandu. Super sprawa, 170 kcal ma, zawiera mix sałat, suszone pomidory, lekki dresing, ziarna słonecznika i oliwki.
Na kolację miałam serek danio.
Zdrowo? Nawet bardzo.
Łącznie max 1250 kcal.
Tak mogłabym jeść. Smacznie, wartościowo, kolorowo.

Jeszcze kiedyś nauczę się przewrócić omlet, tak by się nie rozwalił ;)
Ciało ma się jedno. Trzeba o nie dbać, udoskonalać i szanować.




piątek, 19 grudnia 2014

jutro też będzie jakiś dzień

Takie proste, a takie optymistyczne.

Znowu to zrobiłam.
Jadłam keks jak opętana, poprawiłam sobie popcornem,mlekiem,  wędliną...
I poszłam to wyrzygać.

Kto jest pierdolnięty?
JA.
Kto nigdy nie schudnie?
JA.
Kto jest słaby?
JA.


Stop. Tysięczny raz mówię STOP.
Nie motywuje cię, to, że jesteś coraz tłustsza?
Że znowu boli cię przełyk?
Prozac chyba przestał działać.
Trudno, będę musiała sama coś z tym zrobić.
Poddanie się nie wchodzi w grę. Nie wolno mi się poddać.

Powstał plan, który wydać się może absurdalny.

Kończę z dietami, a zmieniam styl życia.

Na taki "fit". zapewniam będzie zdrowo. Może zacznę gotować jakieś ładne dietetyczne dania? I będę wrzucać ich zdjęcia i przepisy?
Ha, to by była zmiana.
I w końcu naprawdę zacznę ćwiczyć!
Mój plan... próbowałam już diety 1500 kcal i stwierdzam, że jest trudniejsza od 1000.
Tylko, że bilanse w stylu 1500 kcal, są naprawdę zdrowe. I to jest życie, a nie dieta.

*Zasady*
1. Jeść dziennie 1500 kcal. (może ulec dopasowaniu do dnia)
2. Dzielić to na 4 posiłki. (jak wyżej)
3. Codziennie ćwiczyć. Cokolwiek.
4. Zmienić sposób myślenia.

Będzie... będzie kurewsko ciężko.
Ale życie mam jedno i wolałabym go nie spierdolić.


powrót córy marnotrawnej

Nie chciałam tego opisywać. Nie chciałam myśleć co czuje. Nie chciałam czuć niczego.
Ale czułam.
Upadek.
Kolejne dni jedzenia.
Kolejne wymioty.
Ból brzucha, duszy.
Bolało wszystko.
Łzy, które wypływały mi z oczu. Przełyk, gardło.
Nienawidzę tego.
Jestem idiotką.


Słucham tego codziennie.


You're flying low with a high velocity

Lecisz nisko z wysoką prędkością


Now I know you've been seeing red
Don't put a pistol to your head
sometimes your answer's heaven sent
Your way is so damn permanent


Teraz wiem, że tracisz panowanie nad sobą
Nie przykładaj sobie pistoletu do głowy
Czasami odpowiedź ześle ci niebo
Twoja droga jest ci tak cholernie przeznaczona


Moja dusza została rozebrana na czynniki pierwsze. Wszystkie spalono.
Nikt tego nie widzi. Wychodzę z domu, by mama się nie martwiła. Czasem chodzę nawet do klubów. Z przyjaciółmi. Nienawidzę tego, ale nie chcę być sama. Mam dość podejrzliwych spojrzeń.
Czasem nie daję rady utrzymać maski normalności.
Zamykam się w pokoju, gdzie napycham się do granic możliwości, później idę do łazienki...
Przytyłam 3 kg. Dziwne, że tylko tyle.

Ale nie zamierzam się poddawać.
Chcę spełnić marzenia.

Postanowiłam sobie, że od dziś będzie inaczej. Lepiej.